Karpiowe eldorado z NG24- część 2 0
Karpiowe eldorado z NG24- część 2

Tak jak mogliście przeczytać w poprzednim wpisie, po niecałej dobie spędzonej nad jeziorem byłem już spełniony. Złowiłem ponad 10 ryb w tym perełkę, karpia o wadze przekraczającej 16,00kg co na tej wodzie cieszy podwójnie. To co wydarzyło się w kolejnych godzinach przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zapraszam na dalszą część relacji.



Kolejne godziny zasiadki to prawdziwe karpiowe eldorado



Po dwóch porannych karpiach, które złowiłem chwile po wywiezieniu zestawów byłem niesamowicie zadowolony i jednocześnie ciekawy czy brania utrzymają się również w ciągu dnia. Ku mojemu zaskoczeniu przez kolejne godziny ryby były bardzo aktywne. W pewnym momencie ilość złowionych karpi zależała przede wszystkim od tego jak szybko umieściłem zestaw w łowisku. Ryby ewidentnie zgrupowały się w okolicach podwodnego spadu, który wżynał się w kierunku otwartej wody. Drugi zestaw wywieziony w zupełnie innym miejscu milczał. Oczywiście w niczym mi to nie przeszkadzało ponieważ w pewnym momencie brania następowały w odstępie 15-30min od wywózki.



Wieczorem myślałem nad zmianą miejsca położenia jednego z zestawów karpiowych



Po południu cały czas miałem regularne brania z otwartej wody podczas gdy drugi kij milczał, oczywiście w grę nie wchodziło dostawienie kolejnej wędki w produktywną miejscówkę tylko obławianie spadów znajdujących się w znacznie większej odległości. Po następnej wyholowanej rybie ponownie wywiozłem zestaw. Wracając do brzegu usłyszałem dźwięk sygnalizatora, nie był to typowo odjazd tylko branie wsteczne. Po podniesieniu wędki bardzo długo wybierałem luz żyłki, w pewnym momencie zastanawiałem się czy ryba jeszcze jest na haku, a może podczas brania żyłka została przetarta o podwodną przeszkodę? Na szczęście po dłuższym kręceniu korbką kołowrotka poczułem opór, ryba cofnęła się w najgłębszą partię jeziora, jakieś 70m od miejsca w którym leżał zestaw. Po kilku minutowym holu z pontonu mam w podbieraku kapitalnego karpia. Szybko wracam do brzegu, robię kilka zdjęć i... mam branie na dopiero co wywiezionej wędce. Tym razem skutecznie holuje do brzegu, ryba nie jest duża, dlatego szybko ją uwalniam i wypuszczam z podbieraka.



Druga noc nie przyniosła żadnego brania karpia



Karpie w ciągu dnia były bardzo aktywne dlatego liczyłem na owocną nockę z dużą ilością brań i wyholowanych ryb. Jednak nie tym razem, do rana zestawy leżały jak zaczarowane pomijając niechciany przyłów w postaci małego leszcza. Dopiero między 7:00-9:00 miałem dwa brania i dwie nie wielkie ryby wylądowały na macie. Dość długo biłem się z myślami czy zostać na kolejną nockę, miałem czas do namysłu do godziny 13:00. W tym czasie złowiłem kolejną rybę, którą wypuszczam bezpośrednio z podbieraka. Byłem spełniony i zmęczony dlatego zdecydowałem się, że zgodnie z planem opuszczę łowisko do 14:00 i nie będę przedłużał zasiadki, która była dla mnie niesamowita i na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Teraz czas na krótkie podsumowanie i kilka porad technicznych.



Jak ustawić wędki karpiowe na stanowisku



Zakładając, że łowimy z wywózki warto zadbać o odpowiedni wybór miejscówek i ustawienie wędek, które nie będzie nam utrudniać holu. Jeśli mamy do dyspozycji większy obszar wody warto postawić zestawy w dużej odległości od siebie. Podczas ostatniej zasiadki większość ryb złowiłem na jeden zestaw, jednak druga wędka, która znajdowała się pod przeciwległym brzegiem dała największe karpie. Zarówno podczas holu jak i wywózki nie płoszyłem ryb na drugim zestawie ponieważ odległość była na tyle duża, że nie musiałem się o to martwić. W zależności od wody każde wypłynięcie pontonem wiąże się z ryzykiem wystraszenia ryby, a tym samym dłuższym czasem oczekiwania na branie.



Hol karpi do brzegu czy z pontonu



Moje stanowisko było dość mocno cofnięte do brzegu, dodatkowo tuż za pasem trzciny był gwałtowny spad dlatego aby skutecznie holować należałoby wejść w spodnio-butach na bezpieczną głębokość lub holować rybę z pontonu. Zdecydowałem się, że po każdym braniu będę wskakiwał w ponton i bezpiecznie holował rybę z wody. To była jedna z lepszych decyzji ponieważ przy tak dużej ilości brań nie zaliczyłem nawet jednej spinki. Podczas łowienia w jeziorach dno w pobliżu linii brzegowej najczęściej gwałtownie spada, to dość newralgiczne miejsce w którym możemy zaliczyć spinkę stracić rybę życia.



Podsumowanie zasiadki karpiowej



Nad wodą spędziłem niecałe 48h, nie rezerwowałem miejscówki z wyprzedzeniem, pojechałem w ciemno i dopiero na miejscu zdecydowałem gdzie usiąść. W przypadku pierwszego miejsca ryby ewidentnie były zgrupowane w większym stadzie, które zatrzymało się na dobrych kilkanaście godzin. Można było to łatwo zaobserwować na wodzie, ryby ewidentnie weszły na podwodny spad i jego okolice następnego dnia rano. Druga miejscówka pierwszej nocy dawała regularne brania, by później wyłączyć się na niemal dobę jednak mimo mniejszej ilości ryb przyniosła dwa kapitalne karpie. Można było zaobserwować, ze ryba chodzi stadem, szczególnie w przypadku drugiego miejsca. Podczas zasiadki złowiłem ponad 30 karpi, skuteczną taktyką okazało się nęcenie kulkami Crusher Tiger z dodatkowa siateczka PVA z pokruszonymi kulkami. Oczywiście poza karpiami trafiło się kilka niechcianych leszczy.

Komentarze do wpisu (0)

Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Infolinia 691 606 404
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl