Piękne karpie i...Insect Attack! 0
Piękne karpie

Na ostatniej zasiadce rośliny, a przede wszystkim glony były dla mnie dużym utrapieniem dlatego (jak mogliście przeczytać we wcześniejszych artykułach) po dobie łowienia zmieniłem zbiornik na ten wolny od roślin. Efekty były świetne jednak po powrocie do domu zmęczenie dawało o sobie dość mocno znać, w sumie nie ma co się dziwić bo ciężko odespać praktycznie dwie nie przespane noc. Gdy tylko zregenerowałem siły zacząłem myśleć o kolejnym wypadzie nad wodę, założenie były proste stawiam na łowiska wolne roślinności tak abym miał możliwość wyholowania ryby do brzegu. Czasu jak zwykle miałem mało więc w grę nie wchodziła dłuższa zasiadka.


Łowienie karpi po tarle


Zakładałem, że ryba, która jeszcze dwa tygodnie wcześniej była w tarle musiała skończyć miłosne podboje i zacząć intensywnie żerować. Oczywiście liczyłem się z tym, że karpie straciły nawet kilka kilogramów i minie trochę czasu zanim znowu nabiorą masy. Wieści z nad wody były takie, że w weekend karpie zgrupowąły się na większych odległościach gdzie chętnie pobierały pokarm. Oczywiście poza sugestiami Darka (któremu serdecznie dziękuję za krótką relację z nad wody) postawiłem na swoje miejsca, które standardowo wytypowałem z pontonu.



Pierwsze branie i od razu karp 20+


Zestawy wywiozłem dopiero przed zmrokiem mając świadomość, że przy słonecznej pogodzie karpie będą żerowały przede wszystkim w nocy. Na pierwsze branie czekałem około 2 godziny, delikatny odjazd i podklejony hanger dawał nadzieję na większą rybę. Po dość sprawnym holu praktycznie pod sam brzeg, karp zaczął mocniej walczyć dopiero przy pomoście, kilka gwałtownych zrywów i mam świetnego pełnołuskiego w podbieraku. Tym razem zdecydowałem się użyć wagi, której wskazówka wahała się między 20,8kg, a 21,2 ale czy miało to jakikolwiek znacznie? Oczywiście, że nie :) !



Pierwsza nieprzespana noc na zasiadce karpiowej


Branie pełnołuskiego karpia nastąpiło z okolic wejścia na twardy blat chwilę przed 22:00, zestaw był położony około 250m od stanowiska. Oczywiście posłuchałem się rady Kolegi i jedną wędkę wywiozłem bardzo daleko, w granicy 370m gdzie w weekend były zgrupowane karpie. Jak się później okazało byla to najbardziej produktywna miejscówka jednak wychodziły z niej najmniejsze karpie. Chwilę po pełnołuskim miałem kolejną rybę, a po chwili następną... Po pierwszej nocy miałem na koncie 8 karpi i brak przyłowu w postaci leszczy oraz karasi. Standardowo w dzień nic się nie działa, a ja miałem czas aby zregenerować siły przed kolejną nocką oraz porannym pakowaniem gratów.



Insect Attack czyli kulki proteinowe na duże karpie


Podczas trwania zasiadki ilość robactwa nad wodą była wręcz niesamowita, chwilami ciężko było płynąć pontonem przy zapalonej czołówce. W ubiegłym roku sytuacja była podobna... wiedziałem, że dobrym rozwiązaniem będą kulki bazujące na naturalnym pokarmie oraz te z dodatkiem robactwa. Poza pewniakiem, którym jest Hot Damen w moim arsenale nie mogło zabraknąć naturalnych kulek z dodatkiem mączki z jedwabnika czyli Insect Attack. Zarówno do nęcenia jak i na włos powędrowały kulki w rozmiarze 20mm. Tym razem nie postawiłem zestawu na amura, skupiłem się na karpiach dlatego zrezygnowałem z przyponów z krótkim włosem i małą przynętą w postaci niewielkiego popka, wafftersa czy ziarna.


Druga noc spędzona na łowieniu karpi


Po bezrybnym dniu nastał wieczór, a wraz z nim na macie zaczęły meldować się kolejne karpie, który zaczęły brać regularnie od około 20:00. W pierwszej części nocy na dobre odpaliła najbardziej odległa miejscówka, brania były dosłownie co godzinę... po kolejnej rybie już nie wywoziłem, musiałem złapać chociaż odrobinę snu. Druga część nocy oraz poranek należały do bliższych miejsc. Budzik miałem nastawiony przed 6:00 tak abym wyjechał w drogę powrotną maksymalnie o 7:00 i jeszcze zdążył zrobić zdjęcia z karpiami, które schowałem do worków.



Zestawy na karpie


Standardowo używałem przyponów typu Blow Back Rig z długim włosem oraz haczykiem Super Strong w rozmiarze 2. Plecionka przyponowa to Jelly Wire 35lb o dużej wytrzymałości na wężle. Uważam, że nie ma sensu odchudzać zestawów szczególnie w pełni sezonu gdy ryby są waleczne. Lepiej mieć zapas mocy niż balansować na granicy... Od dłuższego czasu nie używam leaderów poza długim odcinkiem strzałówki, który w zupełności wystarcza. Używam bezpiecznych klipsów z dodatkowo naciętą gumką zabezpieczającą ciężarek, tak aby ten spadał przy każdym braniu. Jest to dla mnie niezwykle ważne ponieważ często obciążenie przekracza 200g.

Komentarze do wpisu (0)

Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Infolinia 691 606 404
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl