Karpiowanie w zarośniętym zbiorniku 0

Przełom maja i czerwca  to jednocześnie szybkie przejście w okres letni, którego z wielu powodów nie lubię. Oczywiście ten rok jest zupełnie inny, dość chłodna wiosna oraz stosunkowo niskie temperatury sprawiają, że nadal możemy świetnie połowić. Jadąc nad wodę nie wiedziałem czego się spodziewać, zważywszy na spore zawirowania w pogodzie i związane z nimi skoki temperatury wody, nie miałem pewność czy ryby się już wytarły. W dzisiejszym artykule podzielę się z Wami swoimi przemyśleniami z ostatniej majowej zasiadki.



Łowienie karpi w gąszczu roślin


Zdecydowałem się łowić w bardzo zarośniętym zbiorniku, który jakby się mogło wydawać dość dobrze znałem. Ostatni raz wędkowałem w tym miejscu dwa tygodnie temu, możecie wierzyć lub nie ale przez ten czas woda bardzo się zmieniła, a dokładnie roślinność zanurzona oraz wynurzona poszły w górę skutecznie utrudniając wywózkę oraz hol ryb. Wytypowanie miejscówek zajęło mi dosłownie chwilę ponieważ doskonale wiedziałem gdzie znajdują się czyste place na których położę swoje zestawy. Jedynym niewielkim utrudnieniem było odpowiednie ułożenie żyłki na powrocie do brzegu. Starałem się płynąć korytarzami znajdującymi się wśród podwodnej dżungli, tak abym miał odpowiednią sygnalizację brania, w jednym przypadku musiałem torować drogę pontonem.



Mocne zestawy na karpie od PB Products


Łowienie w trudnych warunkach gdzie konieczny jest siłowy hol lub gdy wyszarpujemy strzałówkę ręką z podwodnej dżungli wymaga zastosowania mocnych zestawów. W tym sezonie jako żyłki głównej używam Control Mono Fluo 0,35mm, oczywiście mogłaby być jeszcze grubsza jednak w moim przypadku w zupełności wystarcza. Jednym z najważniejszych elementów jest odcinek strzałówki o długości minimum 10m. Używam standardowych bezpiecznych klipsów oraz krętlika z szybkozłączką, całkiem zrezygnowałem z leadcorów itp. ponieważ łatwo oplątują się o trzciny, grążele oraz tataraki. Łowię na proste przypony typu Blow Back Rig, które wykonuje na mocnej plecionce w otulinie Jelly Wire 35Lb oraz haczykach Super Strong w rozmiarze 2.



Nęcenie karpi


W zarośniętych zbiornikach kluczem do sukcesu jest położenie zestawu w naturalnej trasie, którą podążają karpie. Duża ilość zapachów, które wydzielają rośliny oraz podwodne żyjątka sprawia, że przebicie się z naszą przynętą i zanętą jest mocno utrudnione. Do nęcenia używam dosłownie garstki 20-30szt kulek oraz połowę łopatki orzecha tygrysiego. Jeśli zestaw umieszczam na większym dystansie zakładam duże przynęty oraz wybieram przypony nawet z kilku centymetrowym włosem aby zminimalizować szansę na branie karasia, lina lub leszcza, które z dużym prawdopodobieństwem nie zostaną zasygnalizowane. Za każdym razem zakładam worek lub siatkę Pva głównie po to aby zestaw delikatnie opadł na dno tym bardziej, że często łowię na granicy czystego placu i ściany roślin.



Branie i hol karpia


Często stawiam zestawy dosłownie przy samym trzcinowisku, wydawać by się mogło, że kilka piknięć będzie oznaczało, że ryba zassała przynętę. Nic bardziej mylnego, większość brań to typowe i długie odjazdy. Pewnie zapytać czemu nie łowię na skręconym hamulcu/wolnym biegu aby zatrzymać rybę zanim ta wpakuje się w środek podwodnej dżungli? Ponieważ nic to nie da... Po braniu karp poczuje większy opór i z jeszcze większym impetem wjedzie w roślinność lub cofnie się i zaparkuje w kępach zielska znajdujących się przed miejscówką. Jak wygląda hol w takich warunkach? Gdy mam branie podnoszę wędkę wskakuje w ponton, płynąc na wiosłach jednocześnie zwijam luz żyłki w międzyczasie ściągając glony oraz resztki roślin ze szczytówki. Zazwyczaj gdy dopływam do ryby na około 20-30m zielska jest bardzo dużo, wtedy do wyboru mam dwie opcje. Gdy rośliny są kruche to szybko je ściągam, jeśli to możliwe łapie kontakt z rybą, gdy jest dużo glonów, które przypominają watę lub małe nitki rezygnuje z wyplątywania ponieważ trwało by to zdecydowanie zbyt długo i często jest wręcz nie możliwe- wtedy łapię z żyłkę i wraz z roślinami wciągam do pontonu. Hol ryb wygląda dosłownie jak przeciąganie liny, bardzo często do ostatniej chwili nie mam pewności czy karp jeszcze jest na haku. W większości przypadków skuteczność jest niemal 100%, na ostatniej zasiadce wszystkie hole wyglądały w ten sam sposób i nie straciłem żadnej ryby. Oczywiście emocje są bardzo duże, zwłaszcza gdy karp wciąga ponton w trzcinowisko, w takich sytuacjach musimy mieć pewny chwyt i uważać na palce ponieważ siła ryby potrafi być ogromna.



Wędki i kołowrotki na karpie


Do wywózki używam wędzisk o długości 10ft oraz 12ft od PB Products. Większość holi to typowe przeciąganie liny dlatego najczęściej kij leży na pontonie złożony na pół. Nie mniej jednak postawienie zestawu jest znacznie wygodniejsze krótką wędką. Kołowrotki to poczciwe BBLC oraz od kilku tygodni nowe Daiwy Emblem, które ze względu na nieco niższą wagę są bardzo wygodne do wywózki. Bez względu na to których kołowrotków używam w danej chwili łączy je pewna dość istotna cecha, szybki nawój linki, grubo ponad 100cm na jeden obrót. Dlaczego to dla mnie tak ważne? Po braniu moja reakcja musi być szybka, kluczowe jest aby dopłynąć do ryby zanim ta zaparkuje w samym środku trzciny i będzie nie do wyjęcia. Pływam na wiosłach ponieważ rośliny nie pozwoliłyby na użycie silnika tym bardziej, że często muszę wpłynąć za rybą w gęste tataraki, uwierzcie, że dużo łatwiej jest wykonać kilka obrotów korbką trzymając wędkę między kolanami i jednocześnie płynąć do karpia niż nieustannie kręcić małym młynkiem co kiedyś wielokrotnie przerabiałem ;)



Przebieg pierwszej doby zasiadki karpiowej


Nad wodę dotarłem chwilę po 17:00, szybka wywózka w sprawdzone miejsca. Po niespełna 1,5 godzinie mam pierwszego pięknie ubarwionego pełnołuskiego, który zaparkował w samym środku trzciny, ryba jest długa i smukła, prawdopodobnie po tarle. W nocy doławiam kilka świetnych karpi. Ryby są bardzo aktywne, a ja coraz bardziej odczuwam zmęczenie. Każdy hol to nawet 30min na wodzie... Byłem pewny, że rano złapie chwilę oddechu, nic bardziej mylnego, chwilę po 7:00 sprawny hol przynosi kolejną rybę. Przed 11:00 mam branie z zestawu położonego w gąszczu roślin, karp zaparkował na dobre, na szczęście centymetr po centymetrze odzyskuje żyłke i widzę, że trzciny chodzą na boki czyli siedzi :)! Gdy tylko łapie ręką za strzałówkę mam już pewność, że będzie mój, po kilku minutach mam ciemnego łuskacza, ryba jest niesamowicie ubarwiona... Relacja z przebiegu drugiej dony zasiadki już za tydzień;)

Komentarze do wpisu (0)

Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Infolinia 691 606 404
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl