Karpie ze Żwirowni Strong Carp Lake 0
Karpie ze Żwirowni

Tuż po majowym weekendzie, który był w tym roku wyjątkowo długi postanowiłem ponownie ruszyć nad wodę. Bardzo długo biłem się z myślami gdzie tym razem jechać, tym bardziej, że przez niemal tydzień na każdym łowisku była duża presja wędkarska dlatego na dnie z pewnością zalegały spore ilości nie zjedzonej przez karpie zanęty. Oczywiście niewątpliwym plusem był fakt, że w niedzielne popołudnie większość karpiarzy zjechała do domu. Finalnie po dwóch latach nieobecności pojechałem nad bardzo ciekawy zbiornik czyli Strong Carp Lake.



Wybór stanowiska karpiowego


Po rozmowie z Kolegą, który miał okazję łowić na Strongu w majowy weekend miałem pogląd jak wyglądała sytuacja z braniami oraz gdzie zgrupowały się karpie. Zdecydowałem się łowić na stanowisku namiotowym numer 13 ponieważ w przypadku braku obecności innych wędkarzy miałem dość szerokie pole manewru. Doskonale znałem to miejsce po dokładnie dwa lata wcześniej właśnie z tego miejsca wspólnie z Tomkiem pięknie połowiliśmy.



Wywózka zestawów karpiowych


Nad wodę dotarłem chwilę przed 16:00, praktycznie od razu wziąłem się za rozkładanie pontonu oraz wędek. Mimo burzy, którą było widać w oddali oraz na radarach pogodowych postanowiłem w pierwszej kolejności poszukać miejscówek na wodzie  i postawić zestawy. Na stanowisku miałem sporą wiatę w której poukładałem wszystkie karpiowe graty przed rozbiciem namiotu. Chwilę przed 18:00 mogłem usiąść spokojnie na łóżku i oczekiwać na pierwsze branie.



Wieczorna burza nad łowiskiem Strong Carp Lake


Dosłownie chwilę po rozłożeniu obozowiska niebo zaczęło robić się coraz ciemniejsze, burza była coraz bliżej. W pewnym momencie wiatr mocno przybrał na sile, fale dosłownie się przelewały, na pobliskim polu tumany kurzy utrudniały widoczność. Wichura trwała około 30min, później przez chwilę padał deszcz, wieczorem wszystko się uspokoiło. Na szczęście obyło się bez żadnych strat ale możecie wierzyć lub nie dawno nie spotkałem się z tak silnym wiatrem.



Pierwsze karpiowe branie


Zaraz po burzy mam pierwsze branie i łowię okazałego... leszcza. Szybka wywózka dokładnie w to samo miejsce i po około 30min mam energiczny odjazd. Na początku holuję rybę do brzegu jednak czuje jak żyłka trze o podwodne górki, z obawy przed spinką wskakuje w ponton, po chwili mam pierwszego karpia w podbieraku, jakby nie patrzeć piękne i szybkie rozpoczęcie zasiadki. W ciągu nocy karpie regularnie odwiedzają moją miejscówkę, wszystkie ryby łowię z płytkiej wody.



Zmiana pogody i poszukiwanie karpi


Zgodnie z prognozami trafiłem na zmianę pogody, ochłodzenie w połączeniu z silnym wiatrem sprawiło, że karpie odeszły z mojej miejscówki. Została mi zaledwie doba zasiadki dlatego postanowiłem popływać pontonem w poszukiwaniu nowych miejscówek. Skupiłem się na prostopadłym brzegu, który był osłonięty od podmuchów wiatru oraz na dołku ponad 3,5m tuż przy granicy mojego stanowiska ze środkiem zbiornika. Po kilku godzinach mogłem spokojnie usiąść mając świadomość, że zestawy są postawione zgodnie z tym co sobie ułożyłem w głowie.



Pierwsze branie karpia z nowego miejsca


Nie patrzyłem na zegarek ale było z pewnością było już po 15:00. W końcu doczekałem się brania z nowej miejscówki, która była osłonięta od wiatru. Rybę postanowiłem holować z pontonu ponieważ czułem, że stoi w podwodnej przeszkodzie. Gdy dopłynąłem do zaczepu żyłka wyskoczyła, a ja mogłem spokojnie holować, po kilku minutach mam karpia w podbieraku. Do wieczora łowię kolejne ryby z tego samego miejsca, niestety nie są to duże karpie na które tak bardzo liczyłem.



Druga noc na zasiadce karpiowej


Wieczór minął szybko, byłem zmęczony, usnąłem po 21:00 jednak nie na długo. Koło północy mam kolejne branie, dokładnie z tego samego miejsca gdzie złowiłem karpie w ciągu dnia. Wiedziałem, że aby hol był zakończony sukcesem warto wskoczyć w ponton, tak też zrobiłem, po kilku minutach złapałem kontakt z karpiem, przepiękny lampas wagi średniej lub dla niektórych ciężkiej ;) Nad ranem scenariusz się powtarza, kolejny piękny karp z dużym brzuchem leży na macie, oczywiście zagrała ta sama miejscówka. W międzyczasie miałem jeszcze branie z dołka jednak zakończone spinką, postanowiłem holować do brzegu jednak gdy poczułem spory opór wsiadłem w ponton, po odpłynięciu kilkunastu metrów od brzegu ryba spada z haczyka, była to jedyna spinka.



Podsumowanie zasiadki na Strong Carp Lake


Ostatnie godziny nie przyniosły już brania. Oczywiście wyjazd jak najbardziej udany zarówno pod względem klimatu, który na Strongu jest na prawdę świetny jak i samych karpi. W niecałe dwie doby 11 ryb (karpi) "nadziało" się na moje zestawy z czego 10 zameldowało się na macie. Trafiły się również trzy perełki, niesamowicie ubarwione i bardzo waleczne. Podczas zasiadki używałem przyponów Blow Back rig, które wykonałem na plecionce Jelly Wire 35Lb oraz haczykach Super Strong w rozm. 2. Zrezygnowałem z ziaren oraz pelletów Multiblend, do wody szły wyłącznie kulki 4Success Crusher Tiger oraz Toffi Live w rozmiarach 16-20mm.

Wszystkie skuteczne przynęty i niezawodne materiały przyponowe, znajdziecie w naszym Sklepie Karpiowym NG24.pl

Komentarze do wpisu (0)

Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Infolinia 691 606 404
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl