Połowę października poświęciłem głębokim zbiornikom, które są doskonałym rozwiązaniem na późną jesień. Moją uwagę przykuły dwie żwirownie, a dokładnie Wojsze oraz Wiktoria. Drugi zbiornik, na którym odbyłem szybką, niespełna dobową zasiadkę bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, nie dość, że karpie były aktywne to jeszcze byłem sam nad wodą mając bardzo duże możliwości co do wyboru najciekawszych miejscówek. Zapraszam na relację z ostatniej zasiadki.
Na jakiej głębokości łowić karpie jesienią ?
Nad wodę dotarłem około 9:00, miałem świadomość, że karpie mogą być nie aktywne tym bardziej, że dopiero skończyły się zawody. Postanowiłem usiąść na jednym z początkowych stanowisk i poszukać ciekawych miejscówek zarówno pod drugim brzegiem jak i w odległości rzutu. Finalnie postawiłem zestawy na głębokościach od 3,7m do 6,3m, tym razem zrezygnowałem z najgłębszych partii zbiornika ze względu na dość wysoką temperaturę. Wiktoria to żwirownia z licznymi blatami, wypłyceniami oraz podwodnymi górkami więc możliwości jest na prawdę dużo. O tej porze roku kluczowa jest lokalizacja ryby, mimo, że jest jej na łowisku na prawdę dużo to nie przemierza aktywnie zbiornika w poszukiwaniu pokarmu tak jak w cieplejszych miesiącach.
Zanęty i przynęty na jesienne karpie
Taktyka była dość prosta, punktowe nęcenie na zestaw garścią kulek oraz konopią, do tego średniej wielkości worki PVA wypełnione kulkami oraz miksem pelletów Multiblend. Zestawy wywoziłem pontonem dlatego łowiąc na podwodnych spadach mogłem wsypać zanętę kawałek za miejscówką tak aby ta się stoczyła dokładnie w miejscu gdzie leży przynęta. Zdecydowałem się łowić na pojedyncze kulki tonące w rozmiarach 16-20mm. Z uwagi na dużą ilość mniejszych karpi nie chciałem wyróżniać przynęty w nadziej, że uda się złowić coś większego.
Skuteczne przypony na karpie
Na tej zasiadce postanowiłem postawić dwa zestawy na D-Riga, który okazał się niezwykle skuteczny na Wojszach, oczywiście nie mogło zabraknąć mojego ulubionego Anti Blow Out. Przypony wykonałem na plecionce Jelly Wire oraz żółwiku, haczyki to niezastąpione Super Strong w rozmiarze 2. Łowiąc na większej głębokości i dłuższym przyponie zawsze mam obawę, że ten się splącze stąd pomysł na D-Riga, który jest niezwykle chwytny i nigdy się nie plącze.
Jesienna pogoda na karpie
Dość często zaznaczam, że bardzo nie lubię wyżowej pogody z bezchmurnym niebem i niską temperaturą. Na tej zasiadce nastąpił przełom, mimo długo utrzymującego się wysokiego ciśnienia na niebie pojawiły się chmury oraz zaczęło mocniej wiać, bez wątpienia to dobry prognostyk. Oczywiście pogoda była zmienna, w ciągu dnia pojawiało się również słońce, a wieczorem całkiem się wypogodziło po czym znów niebo zasnuło się chmurami.
Pierwsze karpiowe branie w samo południe
Gdy zestawy już były w wodzie wreszcie mogłem usiąść i czekać na branie. Generalnie spodziewałem się większej aktywności karpi w ciągu dnia, bardzo liczyłem na wieczór i oczywiście na nockę. Ku mojemu zaskoczeniu w samo południe mam energiczny odjazd z najbliższej miejscówki, niestety po 2, może 3 minutach ryba się spina, mój błąd, trzeba było wypłynąć po rybę pontonem. Od razu zaznaczę, że liczne spady, górki, do tego większa odległość wywózki, nawet ponad 250m sprawiają, że hol do brzegu jest dość ryzykowny, a ryzyko spinki duże. Doskonałym przykładem jest kolejna zasiadka podczas której po każdą rybę pływałem i nie straciłem ani jednej ryby ale do tego wrócimy za kilka dni. Do wieczora łowię średniej wielkości karpie z najdalszej miejscówki.
Nieprzespana nocka na zasiadce karpiowej
Czy karpie w paździeniku potrafią zaskoczyć ? Zdecydowanie tak... wystarczy dobrze wytypować miejsce, podczas gdy na jednym zestawie miałem istne eldorado pozostałe kije stały w milczeniu... W nocy ryby są niezwykle aktywne ale wchodzą tylko z jednego miejsca, nawet przez chwile miałem plan aby dostawić kolejny kij na ten sam spad, finalnie plan legł w gruzach ponieważ po krótkim przemyśleniu doszedłem do wniosku, że zablokuje sobie miejscówkę i odstraszę ryby. Do rana mam na koncie sporą ilość mniejszych oraz pięknego lampasa i smukłego pełnołuskiego o długości ponad 100cm.
Pakowanie obozowiska i podsumowanie jesiennej zasiadki
Koło 10:00 zaczynam zbierać karpiowe graty, w międzyczasie doławiam jedną lub dwie niewielkie ryby, które wypuszczam z podbieraka na wodzie. Pogoda sprzyja, jest słońce oraz wiatr, odejdzie mi dodatkowa robota z suszeniem po powrocie z zasiadki. Po niecałej dobie mam na koncie ponad 10 karpi, jestem bardzo zaskoczony tak dużą aktywnością. Kluczowa była jedna miejscówka na głębokości 6m z której złowiłem praktycznie wszystkie karpie. Gdybym nie postawił tam zestawu prawdopodobnie zjechałbym z jedną niewielką rybą, lokalizacja była kluczem do sukcesu. Kolejny wniosek, a raczej potwierdzenie tego co już wiedziałem, przy takiej odległości i zróżnicowanym dnie po każdą rybę warto wypłynąć pontonem, niestety gdy lenistwo wzięło górę ryby spadały na jednej z górek w odległości 200m+.