Tegoroczny lipiec jest wyjątkowo ciepły, na wielu zbiornikach karpie są mniej aktywne niż zazwyczaj jednak ich złowienie jest jak najbardziej możliwe. Kiedy możemy liczyć na najlepsze brania? Oczywiście na załamaniu pogody, wystarczy niewielki skok temperatury, burza lub silniejszy wiatr aby ryby zaczęły żerować. Jedną z wakacyjnych zasiadek spędziłem z córką na okolicznym łowisku.
Burzowy początek zasiadki
Nad wodę dotarliśmy po południu, przywitały nas ciemne chmury i krążące wokół burze. Zdecydowaliśmy się na stanowisko z domkiem dlatego samo rozkładanie przebiegło bardzo sprawnie. Znając dobrze łowisko już na starcie wiedziałem gdzie będę stawiał zestawy. Dosłownie chwilę po wywózce przyszła potężna ulewa, która z pewnością natleniła wodę dając nadzieje na brania.
Pierwsza noc nad wodą
Byłem pewny, że chwilę po zapadnięciu zmroku zaczną się regularne brania. Nic bardziej mylnego, przed 23:00 słyszę jedno piknięcie, powoli podchodzę do wędki, po około minucie drugi pik i lekkie ugięcie szczytówki. Coś się uwiesiło, czyżby leszcz, karaś, a może amur? Po dość krótkim holu mam pierwszego karpia, nie jest to rekordowa ryba ale o kiju już nie zjedziemy. Na kolejne branie czekam do 3:00, tym razem energiczny odjazd z prawej wędki, którą wywiozłem najbliżej. Po kilku minutach holu czuję duży opór, skoro ponton jest na wodzie może warto wypłynąć aby nie stracić karpia? Decyzja nie mogła być inna, napływam na rybę, jeszcze chwilę holuje i niestety zaliczam spinkę. Jak się okazało ciężarek nie spadł podczas brania, bardzo dziwne tym bardziej, że każda gumka, którą zakładam na klips jest zawsze delikatnie nacięta aby nie doszło do sytuacji opisanej powyżej. No nic, bywa i tak, wracam do brzegu, szybka wywózka i kładę się do łóżka. Tej nocy nic już się nie dzieje.
Upalny dzień nad wodą
Przywitał nas niezbyt ciepły i pochmurny poranek dający nadzieję na amura. Mając świadomość, że na Wildze karpie w ciągu dnia biorą bardzo rzadko przezbrajam dwa zestawy typowo pod amura, małe przynęty w postaci popków oraz orzechów tygrysich, zanęta: garść miksu kulek Citron, Crusher Tiger, Toffi Live oraz łopatka orzecha i płyniemy w amurową miejscówkę. Znając obyczaje ryb na łowisku wiem, że jeśli zestaw leży w dobrym miejscu to branie powinno nastąpić w ciągu maksymalnie trzech godzin od wywózki, jeśli tak się nie stanie ryby nie żerują lub zmieniły stołówkę i musimy zmienić miejsce. Niestety tym razem cały dzień nie dał ryby jednak fajnie spędziliśmy czas grając w planszówki, a wieczorem walcząc z plagą komarów.
Wieczór i druga lipcowa nocka na zasiadce karpiowej
Po upalnym dniu nastał wieczór, a wraz z nim ostania wywózka i lekka korekta miejscówek z nadzieją na większe ryby. Genralnie na tej zasiadce skupiłem się na bardziej selektywnym łowieniu kładąc zestawy tam gdzie łowiłem największe ryby. Jak się później okaże tym razem taktyka kompletnie się nie sprawdziła, a ryby skutecznie omijały zestawy ale nie tylko nasze. Wieczorem z uwagi na wysoką temperaturę oraz komary ciężko było usnąć, a gdy już przysypiałem odezwał się sygnalizator na środkowej wędce. Odjazd był bardzo energiczny, szybko wygramoliłem się z łóżka i rozpocząłem hol, po kilku minutach mam kolejną rybę, bardzo ładny, ciemny karp. Z uśmiechem na ustach kładę się spać. Ryba wzięła koło północy wiec byłem pewny, że kolejne karpie będą kwestią czasu. Kolejny raz się pomyliłem. wstaję chwilę przed 7:00 i zaczynam pomału pakować graty zanim zrobi się gorąco. Po chwili budzi się córka i rusza z pomocą. Z łowiska zjeżdżamy chwilę po 8:00.
Miejscówki, taktyka, zestawy przypony na karpie
Jeszcze przed wyjazdem z domu miałem z góry obraną taktykę, siadamy na stanowisko z domkiem, które dość często daje większe karpie. Przynęty to pojedyncze kulki podane na przyponie około 25cm z kilku centymetrowym włosem. Haczyki Super Strong w rozm 2, plecionka Jelly Wire 25 i 35 lb. Do żyłki głównej standardowo dowiązałem około 10m strzałówki Shield Extreme, zrezygnowałem z leaderów, używałem bezpiecznych klipsów oraz ciężarków 170-200g w zależności od odległości wywózki. Nęciłem garścią kulek od 4Success oraz łopatką orzecha tygrysiego. Temperatura wody przy dnie wynosiła 25-26 stopni w zależności od pory dnia i kierunku wiatru. Zestawy stawiałem zarówno w bardziej zamulonych miejscach jak i tych z twardszym dnem. Trzy brania, które wypracowałem to również trzy różne miejscówki. Podczas zasiadki ryba ewidentnie nie żerowała, obserwacja oraz delikatna zmiana taktyki przyniosły większą rybę drugiej nocy. Oczywiście nie zawsze ryby są najważniejsze, na tej wyprawie świetnie spędziłem czas z córka i to jest dla mnie najważniejsze. Do zobaczenia nad wodą.