Marcowe karpie z Pb Products i NG24 0
Marcowe karpie z Pb Products i NG24

Tegoroczna zima była wyjątkowo łagodna z zaledwie kilkoma dłuższymi epizodami ze śniegiem i całodobowym mrozem. W ciągu dnia temperatura często wskazywała wartości dodatnie, a nocą spadała poniżej zera. Regularnie pojawiające się przymrozki skutecznie ostudziły zapędy żerujących karpi oraz wędkarzy, którzy poczuli powiew nadchodzącej wiosny. Bardzo często o poranku pojawiała się cienka warstwa lodu, która nawet największym zapaleńcom nie dawała szansy na łowienie. Przełom lutego i marca to pogodowa przeplatanka z dużymi skokami temperatury, ciśnienia i silnym wiatrem. Po kilku dniach było widać okienko pogodowe z którego grzechem byłoby nie skorzystać. Zapraszam na relację z drugiej w tym roku zasiadki karpiowej.



Taktyka na marcowe karpie



Po kilku miesiącach intensywnej pracy jedyna słuszna taktyka polegała na szybkim dotarciu nad łowisko i jeszcze szybszym zarzuceniu zestawów oraz całkowitym relaksie i odpoczynku :) Nad wodę dotarłem chwilę przed 10:00, plan był dość prosty, punktowe nęcenie z wykorzystaniem materiałów PVA wcześniej przygotowaną mieszanką. Tym razem zrezygnowałem z częstego przerzucania zestawów, byłem pewny co do miejscówek więc nie widziałem sensu robienia niepotrzebnego zamieszania pod wodą. Miałem do dyspozycji zaledwie kilka godzin łowienia jednak finalnie zostałem do rana ale o tym za chwilę. W dniu wyjazdu pogoda była typowo marcowa, rano był przymrozek, a w ciągu dnia opady deszczu, silny wiatr, gwałtowny spadek ciśnienia i co najważniejsze bardzo duży wzrost temperatury.


Zanęty, przynęty i zestawy na karpie

 


Tak jak wcześniej wspomniałem skupiłem się wyłącznie na punktowym nęceniu z wykorzystaniem materiałów PVA. Jako główny składnik wcześniej przygotowanego miksu posłużyła mi zanęta Lord Feeder ryba, całość wzbogaciłem zalewą Crushed Tiger, miksem pelletów od 4Success oraz kukurydzą z puszki. Przy bardzo zimnej wodzie postawiłem na minimalizm, łowiłem na przynęty od 10mm do 15mm na krótkich przyponach wykonanych na plecionce w miękkiej otulinie Jelly Wire oraz haczykach w rozmiarze 4 i 6. Zrezygnowałem z donęcania spombem oraz kobrą ponieważ wiedziałem, że przed moim przyjazdem karpie nie były zbyt aktywne.


Przebieg zasiadki



Praktycznie od razu po zarzuceniu zestawów wziąłem się za rozkładanie namiotu, chcąc nie chcąc musiałem to zrobić ponieważ za chwilę miało padać. Z racji, ze przez pierwsze godziny byłem sam na łowisku postanowiłem umieścić jeden z zestawów w stawie z mniejszymi rybami aby sprawdzić czy są już aktywne i choć w minimalnym stopniu pobierają pokarm. Na pierwsze brania nie musiałem zbyt długo czekać, niestety były to dwa okazałe karasie, a kolejną rybą okazał się... jesiotr. Pierwszego karpia wyholowałem z mniejszego stawu około godziny 16:00, od tej pory brania były już bardzo regularne. Na większym zbiorniku ryba również zrobiła się bardziej aktywna, miałem lekki opad najpierw na lewym, a póżniej na prawym kiju. Pech chciał, że podczas podpinania hangera poślizgnąłem się i zsunąłem do wody mocno naciągając kostkę...


Kontuzja kostki sprawiła, że zrezygnowałem z pakowania po ciemku i zostałem na noc



Po niespełna godzinie emocje opadły, ból był umiarkowany i co najważniejsze byłem w stanie doczłapać się do wędek :). Do północy na stawie z mniejszymi rybami było istne eldorado... nie było sensu dłużej trzymać tam zestawu tym bardziej, że chodzenie do niewielkich ryb przy bolącej nodze było nie lada wyzwaniem. Postanowiłem położyć się do łóżka i spróbować usnąć, nie liczyłem na brania, tym bardziej, że po kontuzji nogi nie zmieniłem przynęt ani nie przerzucałem zestawów. Chwilę przed 1:00 z łóżka wyrwał mnie powolny odjazd... niestety długi czas reakcji sprawił, że gdy podniosłem kij było już po wszystkim. Na szybko zrobiłem Pvkę, zarzuciłem ponownie i poszedłem do namiotu... Po niespełna godzinie mam kolejne branie na ten sam zestaw jednak tym razem zakończone karpiem na macie. Chwilę przed 3:00 sytuacja się powtarza, po krótkim holu kolejna ryba pozuje do zdjęcia. Do 6:00 rano już nic się nie wydarzyło. Tej nocy nie zmrużyłem oka zarówno przez lekki ból jak i brania karpi. Do domu dotarłem o 7:40. Pisząc dzisiejszego bloga noga wraca do pełnej sprawności, opuchlizna szybko schodzi, pozostał tylko lekki ból dający nadzieje na kolejny wyjazd nad wodę w ciągu najbliższych dni :)


Żyłka Fluo od Pb Products


Nie byłbym sobą gdybym nie napisał kilku słów o nowej żyłce Pb Products o którą regularnie mnie pytacie. Dość sceptycznie podchodziłem do oczojebnego koloru, który z założenia ma jeden wielki minus, odstrasza karpie z najbardziej odległych zakątków łowiska. Oczywiście moja teoria spiskowa nie została poparta żadnymi racjonalnymi faktami, nawet udało mi się ją obalić podczas ostatniej zasiadki. Na swoje wysłużone BBLC nawinąłem popularny rozmiar 0,35mm, który umożliwia precyzyjne łowienie z rzutu na średnim dystansie oraz wywózkę w granicach zdrowego rozsądku. Nowa żyłka jest wytrzymała na wężle podobnie jak standardowa wersje clear i tak samo dobrze i płynnie schodzi ze szpuli kołowrotka. Oczojebny kolor jest doskonale widoczny nocą oraz tuż po zmroku. Jestem pewny, że podczas holu z pontonu jaskrawa barwa zdecydowanie przyspieszy wyplątywanie żyłki z zaczepów lub gąszczu podwodnej roślinności zanim dobierzemy się do strzałówki i oczywiście karpia. Z czystym sumieniem polecam. 

 

Komentarze do wpisu (0)

Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Infolinia 691 606 404
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl