Karpiowanie w paździeniku 0
Karpiowanie w paździeniku

W końcu przyszła jesień, mimo dość wysokiej jak na październik temperatury, karpie doskonale wiedzą co w trawie piszczy i zaczynają intensywnie żerować przed nieuchronnie zbliżającą się zimą. To idealny moment aby chociaż na chwilę wyskoczyć nad wodę ponieważ sezon szybko zmierza ku końcowi oczywiście nie dla wszystkich jednak ja w połowie listopada jestem zmuszony odłożyć kije do szafy i zająć się na maksa prowadzeniem firmy. Mając ograniczony czas skupiłem się na okolicznych łowiskach komercyjnych ponieważ w tym roku nie opłaciłem karty wędkarskiej. Dla odmiany chciałem połowić z rzutu na średnim dystansie aby potrenować celność, a przy okazji sprawdzić przypony. Wybór padł na dobrze mi znane łowisko Rusiec do którego mam rzut beretem.


Przygotowanie do październikowej zasiadki karpiowej


Przed każdym wypadem nad wodę staram się przygotować zestawy w domu oraz z góry zaplanować taktykę aby po dotarciu na łowisko szybko się rozpakować i skupić na obserwacji i wędkowaniu. Z relacji innych wędkarzy wiedziałem, że karpie są nadal bardzo aktywne dlatego postanowiłem nęcić miksem ziaren, niestety mieszanka składała się wyłącznie z kukurydzy, jak się okazało miałem spore braki w wiaderkach z paszą dla ryb. Kolejnym krokiem był przegląd przyponów, tak się złożyło, że miałem uwiązanych kilka sleep D-rigów, które jakiś czas temu wykonałem na moich ulubionych materiałach czyli: plecionce Jelly Wire 25 i 35lb oraz haczykach Power Curve od Pb Products. Wędziska to niezastąpione i bardzo wszechstronne Royall Class 12ft i 3lb, które maja odpowiedni zapas mocy przy czym dają frajdę podczas holu. Na sam koniec spakowałem resztę karpiowych gratów do auta aby kolejnego dnia ruszyć nad wodę. Oczywiście z racji krótkiej zasiadki oraz dobrej pogody nie musiałem brać dodatkowej odzieży na zmianę ani piecyka czy narzuty do namiotu.




Taktyka na rozpoczęcie jesiennej zasiadki


Na łowisku przywitała mnie ładna i słoneczna pogoda po wyjątkowo chłodnej nocy z przymrozkiem. Brak chmur sprawił, że było na prawdę ciepło dlatego rozkładanie gratów rozpocząłem od wędek. Najpierw obrałem charakterystyczne punkty na przeciwnym brzegu aby mieć jakieś odniesienie podczas rzutów, następnie odmierzyłem na kijkach odległości na których będę łowił, podpiąłem przypony oraz worki PVA i zarzuciłem wędki. Kolejnym krokiem było nęcenie, taktyka była prosta, zasypuje jeden plac, a zestawy kładę bardzo blisko siebie. Po około dwóch godzinach miałem porządek na stanowisku i rozłożony namiot, w końcu mogłem oczekiwać na pierwsze branie.



Pierwszy jesienny karp


Jesiotry to ryby, których bardzo nie lubię na łowiskach komercyjnych, co prawda na Ruścu nie ma ich zbyt dużo jednak zbyt często trafiają na moje zestawy, nie inaczej było tym razem, dosłownie chwilę po rozłożeniu gratów mam pierwszego nie proszonego gościa, na szczęście ostatniego na tej zasiadce. Kolejne delikatne branie po około trzech godzinach skutkuje małym karpiem, który daje nadzieję, że jednak ryby są w obszarze mojego stanowiska. Koło południa dojeżdża kolega, który dał się namówić na szybki wypad, siada na sąsiednim stanowisku. Podczas wspólnej rozmowy mam branie, szybko idę do wędki i rozpoczynam hol, dosłownie po chwili ryba jest już przy podbieraku, piękny pełnołuski, niestety niefortunne podebranie kończy się spinką. No cóż bywa i tak, jednak nie mogę sobie darować ponieważ karp był na prawdę duży. Na szczęście dość szybko mam kolejne branie zakończone sukcesem.



Wieczorne rozmowy na rybach i brak brań



Nad wodą czas mija bardzo szybko, w mgnieniu oka nastał wieczór... przed zmrokiem, a dokładnie po ostatnim braniu zanęciłem i przerzuciłem zestawy. Jeszcze chwilę pogadaliśmy z Tomkiem, który w międzyczasie łowi ładnego pełnołuskiego. Koło 22:00 poszliśmy spać, ku mojemu zaskoczeniu w nocy nie doczekałem się karpia, dopiero chwilę po 6:00 mam branie czego efektem jest nie duży karp, którego wypuszczam z podbieraka.



Ostatni dzień nad wodą

 

Zgodnie z planem miałem zostać jeszcze dobę jednak opady deszczu, które rozpoczęły się w ciągu dnia miały trwać aż do rana dlatego podjąłem decyzję, że posiedzę do wieczora tym bardziej, że po zmroku karpie nie były już tak aktywne. Przed 8:00 wziąłem się za przerzucenie zestawów oraz nęcenie miejscówki. Na efekt nie musiałem długo czekać, ryby ponownie weszły w miejscówkę, do południa łowię kilka karpi w tym jednego wagi średnio ciężkiej. Podczas pakowania gratów mam jeszcze jedno branie
jednak chyba przez pośpiech spinam rybę, myślami byłem już gdzie indziej...

Podsumowanie jesiennej zasiadki karpiowej


Mimo, że wędkowałem na bardzo prostym i nie wymagającym łowisku złowienie karpia nie było tak oczywiste jak zawsze. Tym razem dobrze obrana taktyka, precyzyjne rzuty oraz odpowiednie nęcenie sprawdziły się w 100%. Przy okazji podziękowania dla Krzyśka, który dał kilka niezwykle celnych podpowiedzi. Teraz zrozumiałem na co ryby reagują oraz jak je zachęcić do żerowania gdy cała woda stoi, tą wiedzę zachowam dla siebie... jednak pamiętajcie gdy macie karpia w łowisku tylko kwestią czas jest kiedy położycie go na macie, obserwacja, zmiana przynęt, przyponów, moim zdaniem na bardzo przełowionych wodach to podstawa. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej na dużych jeziorach, gdzie łowię w zupełnie inny sposób ale o tym w kolejnym wpisie.



Karpiowa stołówka na jesień


Podczas zasiadki poza ziarnami używałem Multiblend- miks pelletów 4Success oraz Stick Mixów Lord Feeder, które świetnie pracują nawet w nieco chłodniejszej wodzie. Oczywiście używałem materiałów PVA, które poza wcześniej wspomnianą mieszanką wypełniałem kulkami Kryll oraz crusher Tiger w rozmiarze 16mm. Poza nęceniem spombem używałem również kobry lub jak kto woli rury rzutowej z której nęciłem kulkami w małym rozmiarze 16mm. Sezon jesienny w pełni więc jeśli macie czas jedźcie nad wodę nawet na kilka godzin, na prawdę warto :)

Komentarze do wpisu (0)

Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Infolinia 691 606 404
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl