
Po dość ciepłym okresie zbliżało się duże ochłodzenie. To idealny moment na zasiadkę karpiową. Nad wodę postanowiłem ruszyć jeszcze gdy było ciepło czyli w mojej ocenie w najlepszym możliwym momencie. Graty karpiowe miałem przygotowane od kilku dni, co każdemu polecam ponieważ nie musiałem się martwić o brak kulek, przyponów, ciężarków czy materiałów PVA, jedyne co musiałem uzupełnić przed zasiadką to jakiś prowiant oraz coś do picia.

Wieczorna wywózka zestawów karpiowych
Nad wodę dotarłem przed 18:00, czasu na wywiezienie zestawów i wytypowanie miejsc miałem całkiem sporo. Na dnie zalegały niewielkie połacie podwodnej trawy jednak zupełnie nie szkodliwe, szukałem czystych miejsc w pobliżu roślin. Zrezygnowałem z postawienia zestawów tuż przy trzcinowisku ponieważ jest tam sporo korzeni po kępach obumarłych roślin, które sukcesywnie się odrywają. Najbliższą miejscówkę miałem około 30m od kilku hektarowego trzcinowiska, pozostałe miejsca znajdowały się na otwartej wodzie.

Taktyka na karpie
Pierwszej nocy zdecydowałem, że będę łowił karpie, zrezygnowałem z próby złowienia amurów stawiając na duże przynęty oraz punktowe nęcenie niewielką ilością orzechów tygrysich i kulek 4Success. Przypony na karpie to Anti Blow Out Rig wykonane na plecionce Jelly Wire 25-35lb oraz haczykach Super Strong w rozmiarze 2. Długość przyponów 25-30cm, długość włosa kilka cm, tak aby kulka była minimum 3-4cm od łuku kolankowego. Nie używałem leaderów, jedynie odcinka strzałówki Żółwik o długości około 10-15m.

Pierwsze brania na zasiadce karpiowej
Na pierwszą rybę musiałem poczekać do zmroku, był to nie wielki karp, kolejny zameldował się na macie jeszcze przed północą. Przez kolejne godziny nic się nie działo, dopiero przed 5 rano łowię całkiem sporego amura. Z racji, że zestaw był do ponownej wywózki zdecydowałem, że postawię go w inne miejsce tym bardziej, że była jeszcze dobra godzina na branie i nie chciałem robić hałasu w pobliżu pozostałych wędek.

Poranna zmiana miejscówki i taktyka na amura
Nowa miejscówka była dla mnie oczywistym wyborem, podobnie jak taktyka. Skoro złowiłem azjatę na pojedynczą przynętę i przypon z długim włosem oznacza to, że muszą na prawdę dobrze żerować. Szybko zmieniłem przypon na taki z włosem skróconym do minimum, do wiaderka wsypałem około 2kg orzechów tygrysich Skinned White i tyle samo słodkich kulek Citron po czym wskoczyłem na ponton aby postawić zestaw w nowym miejscu. Na pierwsze branie czekałem około 2 godziny, po dość spokojnym holu ukazał mi się całkiem spory amur. Dopiero gdy był pod nogami zobaczyłem jak jest duży, po kolejnych kilku minutach mam rybę w podbieraku. Odkładam wędkę i próbuje przenieść amura na matę, wtedy dzieje się coś czego zupełnie się nie spodziewałem... jednym szarpnięciem łbem amur robi dziurę w podbieraku i odpływa, cały czas jest na haku, czuje jak żyłka trze o przerwaną siatkę, puszczam podbierak na wodę, wyjmuje zapasowy podbierak i szybko wskakuje w ponton. Po dopłynięciu na miejsce gdzie podbierak dryfuje czuje zaczep, ciągnę za strzałówkę, dosłownie beton... jeszcze chwilę czekam i niestety jestem zmuszony urwać zestaw... Jestem wściekły, ryba wyholowana, podebrana i to by było na tyle... Był to jeden z największych amurów jakie złowiłem jeśli nie największy.
Na osłodę piękny karp o poranku
Po całym zamieszaniu z amurem chcąc nie chcąc wypadałoby postawić zestaw od nowa, oczywiście emocje jeszcze nie opadały ale wędka była już swoim miejscu. Gdy siadałem w namiocie i spojrzałem na zegarek miałem świadomość, że czas na brania karpi prawie minął. Chwilę przed 9:00 słyszę sygnalizator, byłem pewny, że to znowu amurowa miejscówka jednak nie tym razem. Branie do brzegu, po wybraniu luzu łapię kontakt z rybą, po kilku minutach mam na macie kolejnego karpia, piękne łuski waga też bardzo przyzwoita, kilka fotek i wraca do wody. W ciągu dnia amurową miejscówkę regularnie odwiedzają duże karasie i leszcze, wiem, że jeśli chcę złowić kolejnego amura muszę cierpliwie czekać i przerzucić trochę białorybu. Zgodnie z prognozami pogoda się zmienia dlatego karpie są wyjątkowo aktywne, amury również zaczynają żerować jednak nie są zbyt imponujących rozmiarów, cały czas czekam na duże ryby.

Wymarzony wieczór na zasiadce karpiowej
Po pracowitym dniu nastał wieczór, a w zasadzie późne po południe czyli idealna godzina na brania karpi i być może amurów. Po około 3 godzinach zastoju w końcu odzywa się amurowa miejscówka, po dość krótkim holu mam całkiem sporego azjatę, na oko 18-19kg, kilka fotek, wywózka i czekam na kolejnego. Po 19:00 kolejne branie, chwila holu i jeszcze większy amur jest już na macie, ta sama procedura aż w końcu mogę usiąść wygodnie w namiocie ale tylko na chwilę... Branie z wędki najbliżej trzciny, ryba idzie dość lekko, czyżby znowu amur tylko na dużą przynętę? Dokładnie tak, kapitalny azjata o długości około 120cm, a w międzyczasie karpie również stają się aktywne.

Nieprzespana nocka nad wodą i podsumowanie zasiadki
Po 21:00 mam już bardzo regularne brania karpi, w pewnym momencie ilość złowionych ryb zależy od tempa wywózki. Postanawiam, że łowię do 23:00, a później już nie wywożę zestawów tym bardziej, że muszę wyjechać o 6:00. Do momentu aż zadzwonił budzik o 5:00 mam już wszystkie kije na brzegu. W nie całe dwie doby łowię około 20 karpi i amurów, większość ryb wypuszczam do wody bez fotek. Najbardziej żałuję amura który uciekł, tym bardziej, że kolejne na prawdę kapitalne ryby wydają się przy nim znacznie mniejsze. Już wkrótce czas na rewanż, być może na typowo amurową zasiadkę ?