
Tegoroczny początek kwietnia przyniósł zaskakująco wysokie temperatury powietrza, przyroda zdecydowanie szybciej zaczęła budzić się do życia, oczywiście podwodny świat, a przede wszystkim jego mieszkańcy poczuli prawdziwą wiosnę, a nawet przedsmak lata. Na płytszych zbiornikach temperatura wody delikatnie przekroczyła 15 stopni co zdecydowanie wpłynęło na żerowanie karpi, również amury wybudziły się z zimowego letargu. Na miniony tydzień miałem zaplanowane trzy szybkie zasiadki, finalnie przeziębienie częściowo pokrzyżowało moje plany dlatego z jednego wypadu musiałem zrezygnować aby odrobinę zregenerować siły.

Początek zasiadki karpiowej
Nad wodę dotarłem późnym popołudniem, ze względu na większą ilość wędkarzy postanowiłem, że wstrzymam się z wywózką, wolny czas wykorzystałem na rozbicie namiotu oraz napompowanie pontonu. Przed 18:00 zacząłem pływać w poszukiwaniu karpiowych miejscówek, niestety w moim obszarze nie miałem głębokości większej niż metr, finalnie znalazłem kilka interesujących miejsc do których nie miałem przekonania. Rano wyholowałem niewielkiego karasia, wtedy zrodził się pomysł aby przesiąść się na inny zbiornik. Tuż przed przenoszeniem karpiowych gratów mam energiczny odjazd z okolic kępy podwodnej roślinności, próbuję zatrzymać rybę jednak mimo mocno dokręconego hamulca nie jestem w stanie nic zrobić dlatego szybko wskakuje na ponton. Po zimowej przerwie popełniam jeden z największych błędów, w początkowej fazie próbuję holować z większej odległości zamiast dopłynąć na luźnej żyłce i wtedy rozpocząć zabawę, finalnie karp się spina. Byłem na prawdę wściekły, tym bardziej, że w mojej ocenie ryba nie należała do najmniejszych, próbowałem przeanalizować dlaczego hol był zakończony niepowodzeniem. Myślę, że złożyło się na to kilka czynników, niewielka głębokość, w pewnych momentach nawet 0,5m wody gdzie ryba zbiera z dna dosłownie wszystko, po prostu pech bo czasem tak bywa i oczywiście błąd podczas holu z pontonu. Tak wyglądały moje przemyślenia po których wywiozłem zestaw bijąc się z myślami czy aby na pewno się przenieść.

Zmiana stanowiska karpiowego
Po krótkiej rozmowie z Piotrkiem podejmujemy decyzję, że zmieniam miejscówkę. Na wstępie serdeczne podziękowania za pomoc, gdyby nie Ty chyba nie chciałoby mi się targać całego majdanu, a tak praktycznie wszystko w całości przewieźliśmy na dwa auta wraz z pontonem na dachu :) Ze względu na dużą presję zdecydowałem się siąść w bardziej oddalonej miejscówce. Generalnie wiedziałem gdzie będę łowił jednak nie były to moje ulubione miejscówki. Oczywiście sytuacja była dla mnie w pełni akceptowalna ponieważ musiałem się dogadać z Kolegami z innych stanowisk, którzy również wiedzieli co w trawie piszczy, dokładnie wiedzieli gdzie mają wywozić. Samo rozbicie obozowiska na nowo zajęło dosłownie chwilę jednak po praktycznie nieprzespanej nocy (nie mogłem usnąć) nie było lekko.

Pierwsze amury sezonu 2024
Ze względu na dość wczesną porę nie nastawiałem się na amury.... jednak nie byłby sobą gdybym nie wykorzystał jednej miejscówki oraz nie przygotował zestawu na azjatę.Wywózka zestawów zajęła mi znacznie więcej czasu niż zwykle ponieważ wiał dość silny wiatr, do stanowiska miałem plus minus 300m, a jak sami wiecie lubię pływać na wiosłach :). Po nieco dłuższej chwili wszystko było już gotowe, a ja mogłem usiąść w cieniu. Było południe, jak na kwiecień było bardzo ciepło, znacznie powyżej 25 stopni. Oczywiście nie spodziewałem się brania w dzień, a do amurowej miejscówki byłem sceptycznie nastawiony. Po około 2 godzinach od postawienia zestawów mam pierwsze branie, a dokładnie delikatne zluzowanie żyłki, oczywiście spodziewałem się leszcza jednak z biegiem czasu byłem pewny, że mam amura, ze względu na pojedyncze korzenie i niewielkie kępy trzciny wskoczyłem do pontonu aby rozpocząć zabawę na wodzie, po chwili miałem średniej wielkości azjąte w podbieraku. Oczywiście wziął na zupełnie inny zestaw niż "powinien", branie nastąpiło z bardziej odległej miejscówki na jedną kulkę tonącą z nieco dłuższym włosem.

Amurowy dzień i przespana noc
Jak się później okazało nie był to jedyny amur zasiadki, do wieczora udaje mi się złowić jeszcze dwie ryby z czego jedną większą. Byłem bardzo optymistycznie nastawiony na wieczór i zbliżającą się noc. Mijały kolejne godziny, a sygnalizatory milczały, zastanawiałem się co mogło pójść nie tak, czemu nie mam brań? Standardowo szybka analiza sytuacji, duża presja w części wody gdzie były zestawy oraz tarło karasia, być może karpie zgrupowały się w okolicy trzcinowiska, być może źle wytypowałem miejsca na tą porę roku, ciężko jednoznacznie powiedzieć. Jedno było pewne, pobudka o 5:00 i szybkie pakowanie gratów. Przez całą noc nic się nie wydarzyło i niestety musiałem zwinąć dość wcześnie zestawy o godzinie, która dawała szansę na rybę.

Taktyka na wiosenne karpie i amury
Na tej zasiadce skupiłem się na punktowym nęceniu z pontonu z wykorzystaniem orzechów tygrysich, kulek Toffi Life 20mm oraz niewielkiej ilości pelletu Red Halibut od 4SUCCESS. Przypony zmieniłem na moje ulubione blow back rig wykonane na plecionce Jelly Wire 25lb oraz haczykach Super Strong w dwóch rozmiarach 4 oraz 2. Tym razem zrezygnowałem z kukurydzy w puszce oraz zanęty, która mogłaby ściągnąć w łowisko leszcze lub karasie. Już teraz zapraszam na drugą część wpisu, która pojawi się na blogu już w kolejny weekend. Do zobaczenia nad wodą :) !
Wszystkie akcesoria i przynęty do skutecznego połowu amurów znajdziesz w sklepie NG24